wtorek, 17 sierpnia 2010

Uporczywie łapię lato za ogon.

Nie wiem jak wy, ale ja w powietrzu czuję już jesień. I nie chodzi tu tylko o jesienno-zimowe kolekcje, które ukazują się zewsząd na każdym kroku, choć i one dorzuciły swoje 5 groszy do mojego samopoczucia.
Pomimo to dzisiejszy outfit bliższy bardziej tematyce letniej, zwiewnej, lekkiej - wakacyjnej. Tunika czy może sukienka (choć ja jak na razie nosiłam ją wyłącznie w parze z leginsami, lecz kto wie, kto wie..) to również lumpeksowy łup. Można nawet powiedzieć, że nieco niecodzienny, bo nie została ona upolowana w jednym z moich miejscowych sh - otóż przywiozłam ją z małego miasteczka na Kaszubach, gdzie byłam przejazdem w drodze nad morze. I tak właśnie ją traktuję - trochę jak pamiątkę z wakacji ;)
Jej uroku nie chciałam przytłaczać wieloma dodatkami, dlatego reszta stroju to czerń, a jedyną biżuterią kolczyki (btw. o których rozpisałam się post wcześniej) w kolorze przybrudzonego złota - ostatnio mój nr.1  


tunika-sh; leginsy-h&m; baleriny-h&m; kolczyki-reserved 

2 komentarze:

  1. widze że też zaczynasz dopiero prowadzenie bloga :) powodzenia i jesteś na dobrej drodze , super zestaw

    OdpowiedzUsuń