Zgodnie z przepowiedniami synoptyków to był ciepły weekend.W mojej głowie krążyła myśl, że to ostatni tak ciepły weekend w tym roku (o zgrozo!). I żeby w pełni cieszyć się ostatnimi tchnieniami lata 2010 na królową sobotniego setu wybrałam falbanistą spódniczkę, w moim ulubionym odcieniu różu.
Ta mini towarzyszyła mi przez cale lato. Mogę bez wahania powiedzieć, że Toposhopowy wyrób spełnił moje oczekiwania - wygodna, przewiewna, wprowadziła odrobinę elegancji w wakacyjne outfity.
I jak to u mnie bywa, najlepiej służące mi ciuchy wyhaczam w lumpeksach - tak było i w tym przypadku.
Na zdj. pochwaliłam się także moją torebką, trochę w stylu vintage. Tak, tak w babcinych szafach można znaleźć cuda!
bluzka-h&m; spódniczka-topshop(sh); sandały-sh; torba- by babcia; pierścionek-c&a
...A wszystko to na tle moich ulubionych lasów na Kaszubach. I dopiero tak właśnie drepcząc po leśnych ścieżkach łapię tę dobrą energię. A zapachu igliwia, wrzosu, grzybów nie da się opisać...eh raj na ziemi czynny całą dobę.
spódniczka świetna, a co do torby to jeszcze lepsza :)
OdpowiedzUsuńja mam nadzieję, że jeszcze ta piękna pogoda potrwa parę dni, a złe przepowiedni synoptyków puszczam mimo uszu :)
Osobiście bardzo lubię takie spacery w "zieleni", często bywają one dla mnie bardzo inspirujące.
OdpowiedzUsuńA spódniczka rzeczywiście świetna! :).
śliczna spódniczka i torebka:)
OdpowiedzUsuńCudowna ta torebka!
OdpowiedzUsuńdziekuję za zabranie głosu w sprawie mego wieku :)
OdpowiedzUsuńprzy okazji ZAPRASZAM DO WZIĘCIA UDZIAŁU W KONKURSIE NA MOIM BLOGU :)
Świetna spódniczka ;p
OdpowiedzUsuńo ja cie, bluzka i torba genialne. :)
OdpowiedzUsuń